Antropologia i etnografia w UX Design


Baner z tytułem: "Antropologia i etnografia i UX Design. Wywiad z Kamilą Nowak." Obok jest zdjęcie Kamili Nowak. Pod spodem logo ethno.works i napis "rozmawia Agnieszka Zwolińska"

Humanistko_to pracuj w zawodzie! to seria wywiadów z osobami, które wykorzystują umiejętności zdobyte na studiach humanistycznych i społecznych w pracy, w różnych nie zawsze oczywistych zawodach. Na pierwszy ogień idzie antropologia i związane z nią umiejętności etnologiczne.

Moją pierwszą gościnią jest Kamila Nowak, UX Designerka w X-Trade Brokers. Kamila jest absolwentką etnologii i antropologii kulturowej Uniwersytetu Warszawskiego. W pracy zajmuje się całym procesem projektowania User Experience – bada i projektuje rozwiązania dla rynku finansowego.

Rozmawiam z nią o tym jak umiejętności etnologiczne, które zdobyła na studiach przydają jej się w pracy w obszarze projektowania i badań UX.

 Linki z rozmowy

Zapis rozmowy

A: Cześć Kamila! Dziękuję, że się zgodziłaś ze mną porozmawiać i opowiedzieć o tym, co robisz na co dzień zawodowo. Na początku powiedz kim jesteś i czym się zajmujesz?

K: Cześć, nazywam się Kamila, jestem absolwentką etnologii i antropologii kulturowej na Uniwersytecie Warszawskim. Na co dzień obecnie zajmuję się projektowaniem user experience w X-trade Brokers. To wiodący broker giełdowy na rynku europejskim i rozwijam tam międzynarodowe platformy i usługi finansowe, inwestycyjne, aplikacje, strony, systemy CRM.

A: Brzmi strasznie poważnie. I strasznie trudno.

K: Może tak brzmi. 🙂

A: Rozmawiałam już z paroma osobami, które kończyły etnologię i najczęstszą ścieżką [w User Experience Design] są badania, a ty zajmujesz się projektowaniem. Chciałabym głównie podpytać właśnie o tę część projektancką. Jak to się stało, że znalazłaś się w tym miejscu, i że zajmujesz się tym, czym się zajmujesz?

K: Jeśli chodzi o tę konwersję research do designu, to wydaje mi się, że ona była dosyć naturalna, a  kompetencje badawcze bardzo mocno się przydają w designie. Właśnie zaczęło się od badań, jeszcze od badań na uniwersytecie. Potem był fantastyczny staż z ethno.WORKS, który w dużej mierze, mogę z obecnej perspektywy powiedzieć, że był przepustką i przede wszystkim początkiem zajawki. Po tym stażu zobaczyłam, że są możliwości wykorzystania umiejętności badawczych, umiejętności badań jakościowych, nie tylko w środowisku akademickim, ale też w środowisku biznesowym, technologicznym, również marketingowym. Tak że to był taki start.

Potem moja droga wyglądała w ten sposób, że miałam trochę przerwę, gdzie jeszcze kończyłam studia. Aż zdecydowałam się znowu kontynuować, angażować w różne projekty, zdobywać więcej wiedzy UXowej. To był taki czas, parę lat temu, kiedy trudno było się załapać na staż stricte badawczy, bo w ofertach pracy jednak były wymagane umiejętności designowe, więc próbowałam tę wiedzę designową zdobyć. Tak naprawdę to zostałam zrekrutowana w charakterze bardziej badawczym, ale w związku z tym, że dużo codziennych obowiązków opierało się na projektowaniu, to dostawałam coraz więcej zadań designowych. I tak naturalnym trybem uczyłam się coraz więcej projektowania. Bardzo dużo  nauczyłam się od seniorów z mojego zespołu, którzy regularnie dawali mi feedback, podsuwali  inspiracje, rzeczy, którymi powinnam się zainteresować, żeby się rozwinąć. w ten sposób doszłam do projektowania.

A: Dużo wątków poruszyłaś. Powiedz mi, może na początek, na czym, tak na co dzień polega twoja praca? Czy jest jakiś typowy dzień pracy? Na czym polegają twoje obowiązki jako projektantki User Experience?

K: Mam to szczęście, że mogę się rozwijać, powiedzmy szumnie full-stackowo [red. czyli w różnych obszarach UX], to znaczy mam zespół na tyle mały, że praca jest dosyć rotacyjna. Ktoś z nas zajmuje się pracą badawczą w tym momencie, a druga osoba projektuje, potem jest odwrotnie. Nie mamy na sztywno przypisanych ról projektant – badacz, i tak, naprawdę ta różnorodność jest dosyć duża. Uważam, że to jest bardzo duży plus, szczególnie na początku pracy w UX, że można wypróbować różne ścieżki i zobaczyć, co nam pasuje. Dni pracy też są różnorodne. Począwszy od zadań związanych ze zbieraniem wymagań biznesowych, zbieraniem i analizowaniem wiedzy o użytkownikach, czasem to są także prace z Excelem, czy też związane z benchmarkowaniem [red. analizą] konkurencji, aż po badania jakościowe, organizację i realizację badań,  po formułowanie insightów. Jest też dużo pracy kreatywnej, której nauczyłam się najbardziej w tym ostatnim okresie swojej ścieżki, czyli tworzenia artefaktów, które w jakimś stopniu zbierają insighty [red. z badań], na przykład persony, czy mapowanie ścieżek użytkownika. Zajmuję się też oczywiście chyba najbardziej podstawową, najbardziej rozpowszechnioną rzecz, którą wykonują designerzy User Experience, czyli po prostu makietowaniem gotowych rozwiązań interfejsowych.

A: Brzmi bardzo różnorodnie. A powiedz mi, w jaki sposób to czym się zajmujesz teraz, jest związane z etnologią i antropologią? I czy uważasz, że jest jakkolwiek związane?

K: Jasne, uważam, że bardzo. W ogóle User Experience research myślę, że bardzo mocno czerpie z antropologii. Cała  kwestia właśnie zbierania wymagań, konstruowania samych badań, wybierania metod badawczych, pisanie scenariusza badawczego, dokumentacja odpowiedzi, wyciągania wniosków z badań  wydaje mi się, że to jest czysta antropologia. I mam wrażenie, że to są też umiejętności, które odróżniają antropologów na rynku pracy od osób z innym backgroundem. Szczególnie właśnie łatwość w wyciąganiu insightów i wniosków z badań. Jeśli miałabym postawić na taką jedną mocną stronę antropologów, to by było to. Ale design również może czerpać z backgroundu antropologicznego. W designie bardzo ważna jest na przykład umiejętność wyciągnięcia wymagań [odnośnie do produktu, który trzeba zaprojektować]. To jest często tak, że designerzy muszą troszeczkę sami zawalczyć o te wymagania, zorganizować spotkania, czy warsztaty, na których inne osoby z organizacji przedstawią swoją wizję [produktu] i trzeba jakoś to ubrać w całość. Więc to też są umiejętności badawcze, prawda?

A: Tak, zgadzam się. Zwłaszcza jak się pracuje wewnętrznie w firmie nad produktem, to rzadko jest tak, że realizuje się swój własny pomysł na jakąś funkcjonalność w systemie, jakąś aplikację, czy część większego systemu. Przeważnie ktoś z szeroko pojętego biznesu ma jakiś pomysł albo wizję, którą projektanci realizują i projektują. A badacze, często jest to jedna i ta sama osoba, muszą trochę pomóc tym ludziom, czyli ludziom ze sprzedaży, z marketingu, czy zarządzania produktem. Muszą pomóc im określić, o co im tak naprawdę chodzi, dodefiniować, doprecyzować właśnie zadając odpowiednie pytania. Czyli zbierając wymagania, ustalają co tak naprawdę trzeba zaprojektować, po co i dlaczego. Więc faktycznie dobrze, żeby projektant, projektantka mieli umiejętności badawcze.

K: Tak, zdecydowanie. Jeszcze tak sobie myślę, że moja firma ma oddziały w różnych państwach i czasem że trzeba zbierać wymagania z różnych oddziałów. Zebranie ich w całość, to również jest taka kompetencja antropologiczna, bo różne oddziały, na różnych rynkach i w różnych krajach mają różne problemy. Czasem one są bardzo mocno zależne od takiej ogólnej mentalności i różnic kulturowych, które trzeba pogodzić w jednym produkcie, w jednej podstronie.

A: A co z tego, czego się nauczyłaś na studiach najbardziej przydaje ci się w tej pracy? Gdybyś miała powyciągać takie konkretne umiejętności, kompetencje i je nazwać?

K: Na pewno byłaby to umiejętność przygotowania badań. Mam wrażenie, że jest to cenione na rynku UX-owym. Nie wszyscy designerzy potrafią przygotować takie badania, czyli skonstruowanie wywiadu, nakreślenie obszarów badawczych i też wyciągnięcie z tych badań wniosków, które będą gotowe do wdrożenia. To jest jedna rzecz. Druga rzecz dotyczy takiej ogólnej współpracy, działania zespołowego, elastyczności wchodzenia w różne środowiska.

Teraz sobie pomyślałam o takiej technice, sposobie nawiązywania relacji – tworzenie sobie adwokatów zmiany. I w sumie w antropologii też mamy coś takiego, tylko to się nazywa, że ktoś jest naszym odźwiernym, ale to jest w zasadzie to samo. I jest kilka takich miękkich rzeczy, które ze sobą spójne i po prostu się przydają.

A: Sama, jak zaczynałam pracę jako projektantka też na początku robiłam to trochę nieświadomie. Stosowałam w pracy te rzeczy, których nauczyłam się z badań na studiach na etnologii, nie nazywając w ogóle tego w ten sposób. Dopiero przy przygotowaniu pierwszej prezentacji o etnografii w UX-ie, w Domu Kultury na Bemowie, trzy, cztery lata temu, zaczęłam sobie nazywać te rzeczy. Okazało się, że to co ja robię, te sposoby, to jest szukanie odźwiernych, którzy będą naszą osobą, która nas wprowadza w teren i nas wspiera. Pamiętam właśnie taką sytuację, jak pracowałam w firmie motoryzacyjnej i miałam robić badania w warsztatach samochodowych. I tak naprawdę dotrzeć do tych warsztatów, które powinnam badać, udało mi się dopiero, kiedy nawiązałam relację z przedstawicielką handlową. Ona po prostu weszła tam do tych warsztatów i powiedziała, że to jest Agnieszka i ona tu będzie z wami rozmawiać. I miała taki posłuch wśród tych warsztatowców, że wszyscy zgodzili się, przytaknęli i udzielali mi odpowiedzi. I bez niej by się to nie udało, a przynajmniej byłoby dużo trudniej. 

Ale powiedziałaś tutaj o paru rzeczach, o które chcę dopytać. Czego ci zabrakło na tych studiach albo jakich umiejętności musiałaś się nauczyć sama, żeby pracować jako badaczka i projektantka user experience?

K: Na pewno takich ogólnych dobrych praktyk przy projektowaniu. Obsługi programów do projektowania. Następna rzecz to jest w ogóle otworzenie się na badania komercyjne – bo ten inny język stosowany w technologii, w biznesie niż w antropologii jest trochę mylący. Metody są bardzo podobne, ale język jest inny. Na pewno książka Igi Mościchowskiej i Basi Rogoś-Turek „Badania jako podstawa projektowania User Experience” mocno mi otworzyła oczy, że to są analogiczne metody, tylko inaczej nazwane. Ale to jest właśnie etno.

A: Masz jakiś przykład czegoś takiego, co ty znałaś, a to się zupełnie inaczej nazywa w badaniach komercyjnych?

K: Zastanawiam się. Na przykład grupy fokusowe. U nas się na to mówi po prostu „wywiady grupowe” prawda? Co jeszcze? Albo wnioski z badań to są insighty.

A: Tak, tak, faktycznie. Faktycznie słowo „insight”, które w marketingu, badaniach marketingowym jest takim… trochę nawet się nie tłumaczy tego słowa i ciężko jest zdefiniować, to w etnologii, antropologii jest w ogóle nieznane. Nie wiem jakie ty masz wytłumaczenie insightu najlepsze? Ja to tłumaczę, że to jest taki moment w badaniach, kiedy masz takie „aha, to o to chodzi”, że to jest ta ważna, wartościowa informacja i za tym trzeba iść, że to jest jakiś taki wniosek, który jest cenny i trochę nam zmienia myślenie o danej rzeczy.

K: Ja traktuję insighty chyba bardziej po prostu, jako takie uchwycenie ważnego wniosku, który wydaje się jakimś schematem, wzorem i który w następnej fazie jest takim konkretnym działaniem do zastosowania.

A: Wspomniałaś o książce Igi i Basi o badaniach UX, ale jak się nauczyłaś tych rzeczy? Bo z tego, co ja wiem, to nie byłaś na żadnych kolejnych studiach, czy studiach podyplomowych, tylko musiałaś tę wiedzę zdobyć jakoś inaczej. Więc jak się tego uczyłaś?

K: Tak jak mówiłam, na początku był staż z ethno.WORKS. Potem metodą prób i błędów. Dużo wyniosłam ze społeczności [UXowej]. I nawet nie ze społeczności specjalistów, ale społeczności „wannabe UXów” takich samych, jak ja. To był moment, kiedy jeszcze działały takie organizacje, jak Ladies that UX, czy Tipi UX. Ogólnie warszawska społeczność UX była aktywna zarówno w social mediach, jak i konferencyjnie “w realu”. Koleżanki i koledzy “po fachu” dzielili się swoim doświadczeniem, jako prelegenci, albo prowadzący warsztatów, a po prelekcjach często były luźne rozmowy, czasem wyjścia na piwo, gdzie też można było podpytać o coś i zapoznać się. Do tej pory utrzymuję kontakt z niektórymi osobami poznanymi w tamtym okresie. Co ważne, w obrębie tych środowisk zdarzały się takie sytuacje inicjatyw pro bono, na przykład dla jakiejś organizacji (były one ogłaszane na fanpage’ach, lub jako czyjś pomysł w komentarzu “jestem początkujący, poszukuję zespołu do projektu x, pomotywujmy się wspólnie!” i wtedy łapałam takie okazje. Na początku problemy, jakie staraliśmy się rozwiązać były problemami społecznymi, które sami definiowaliśmy, bo na przykład były nam bliskie, bądź dotykały jakiegoś aspektu wrażliwości społecznej nas samych – mówię w liczbie mnogiej, bo mam na myśli projekty realizowane w grupie osób początkujących, entuzjastów, chcących wejść do branży.  Starałam się wtedy metodą prób i błędów wypracowywać swój proces, robić badania, przechodzić dane fazy badawcze i projektowe,. Tak to wyglądało. Potem bardzo dużo nauczyłam się po prostu w pracy.

A: A te projekty, o których mówiłaś, właśnie wokół społeczności na przykład „Ladies that UX” to były jakieś projekty grupowe? Co wy projektowaliście? Jak to wyglądało?

K: Pamiętam, że jeden z takich projektów to był projekt fundacji IDEO Human Centered Design. To jest taki gotowy, zestandaryzowany kurs, proces, który jest dostępny na ich platformie za darmo. To jest samouczek, i podręcznik na ich stronie, który jest gotowymi punktami do realizacji: co trzeba zrobić, żeby sprecyzować obszar badawczy, co trzeba zrobić, żeby skonstruować badanie, scenariusz badawczy i tak dalej. I ten projekt realizowałam z dziewczynami, z którymi się złapałyśmy na jednej z tych grup, to było akurat „Ladies that UX”. I co jakiś czas się spotykałyśmy, pracowałyśmy razem, rozdzielałyśmy pracę między sobą, potem się spotykałyśmy, analizowałyśmy i tak dalej. Krok po kroku sobie realizowałyśmy te poszczególne etapy.

Pamiętam, że akurat tego projektu nie udało nam się go zakończyć. To jest problem inicjatyw oddolnych, że ludzie po czasie się czasem rozchodzą, część rezygnuje. Ale mimo wszystko on sporo mnie nauczył i myślę, że dziewczyn, które w nim partycypowały również. No bo zawsze takie projekty uczą działania razem, motywowania się wzajemnie, podziału pracy i odpowiedzialności za tę swoją część.

A: Czyli można powiedzieć, że to był taki projekt do szuflady, bo rozumiem, że wy sobie wzięłyście taki temat, który po prostu was interesował i robiłyście to dla siebie, żeby się nauczyć.

K: Tak, dokładnie, ten akurat dotyczył diety seniorów i problemów z dostępnością do zdrowych produktów żywnościowych, a czasem w ogóle produktów żywnościowych, co jest spowodowane na przykład z ograniczeniami ruchowymi. Problematyczna jest też dezinformacja na ten temat, nie ma zbyt wielu sprawdzonych źródeł odnośnie diety właściwej dla osób starszych, a przecież potrzebują oni szczególnie wartościowego jedzenia czasem też specjalnej diety, jeśli na coś chorują. Można o tym, oczywiście poczytać w internecie, ale nie ma wystandaryzowanych, wiarygodnych źródeł analogowych, które byłyby znacznie łatwiej i szerzej dostępne dla starszych osób. Pozostaje też problem wykluczenia osób starszych z przestrzeni gastronomicznych, które jest spowodowane aspektem ekonomicznym. To jest szeroki i bardzo ciekawy temat, który obnaża jak zaniedbaną grupą społeczną są starsi ludzie, jak niewiele myśli się i mówi publicznie o ich potrzebach. Zrobiłyśmy wywiady na ten temat. Chciałam powiedzieć, bo wiem, że będziesz kierować ten wywiad do osób, które też zaczynają w User Experience, że właśnie taka proaktywność jest dobrym rozwiązaniem, żeby się jakoś wyróżnić na rynku. Chociaż obecnie, to nawet nie tyle, żeby się wyróżnić, bo myślę, że teraz dla osób wchodzących w tę branżę, jest to już trochę norma. Żeby zacząć [w UXie] trzeba się wykazać samodzielnością i właśnie proaktywnością. I myślę, że takie inicjatywy, które można robić razem z innymi osobami, których jest teraz sporo, są fajnym rozwiązaniem.

A: Ty zaczynałaś trzy lata temu? Dwa lata temu pracę?

K: Dwa.

A: Tak, to co mówisz, czyli praca w grupie, robienie swoich projektów do portfolio, jak ty zaczynałaś, czyli dwa lata temu, było takim miłym wyróżnikiem, nie wszyscy to mieli. W tym momencie jest to faktycznie trochę standard, ponieważ rośnie liczba ofert, ale też rośnie zainteresowanie branżą User Experience.  

Czy ty miałaś portfolio, oprócz CV, jak szukałaś pracy? 

K: Z tego co pamiętam, to miałam nie tyle portfolio, co parę slajdów, które na rozmowie rekrutacyjnej pokazałam. Ale tak naprawdę to moje portfolio, czyli te slajdy były niewystarczające. Tutaj bardziej zagrała chemia na rozmowie i zostałam poproszona o zadanie rekrutacyjne. I to było zadanie projektowe.

A: Ok.

K: Kiedy ja się bardzo nie czułam projektowo…

A: No właśnie. To może opowiedz w takim razie jak szukałaś tej pracy i jak to się stało, że ją znalazłaś? Czyli trochę to jest pytanie o poradę, co byś radziła osobom, które właśnie mają podobny background jak ty, czyli badawczy, żeby się nie bały ofert designerskich. Możesz powiedzieć, jak to może wyglądać taki proces szukania tej pracy? No i jak wygląda sama rekrutacja?

K: Myślę, że  sytuacja obecna, a sytuacja dwa lata temu bardzo się już różnią. Zresztą tak samo było wtedy, że z roku na rok wymagania coraz bardziej ewoluowały. I to jest wyzwanie. Myślę, że normą obecnie jest wyróżnienie się i proaktywność. To, co ja bym radziła to działanie z osobami w podobnej sytuacji, uzupełnianie swoich kompetencji. Jeśli ja mam background badawczy, może ktoś na danej grupie na Facebooku ma background bardziej graficzny albo jeszcze inny, psychologiczny i połączmy siły. To jest jedna rzecz, czyli komponowanie zespołów.

Druga rzecz to jest też odzywanie się do NGOsów, organizacji pozarządowych. Być może nawiązywanie współpracy z sektorem 3.0. To znaczy współpracy… takiego po prostu wolontariatu, gdzie będziemy mieć realny problem natury społecznej, który możemy rozwiązać. Albo może zgłoszenie się do jakiegoś zaprzyjaźnionego startupu?.

Następna rzecz –  można spróbować wejść do UXa tylnymi drzwiami. Myślę, że w tym momencie taka ogólna wiedza może być trochę  niewystarczająca, choć oczywiście warto ją mieć. Ale może gdzieś podczas czytania o UXie, zgłębiania następnych materiałów, gdzieś tam, coś komuś zaświta, że na przykład analityka UXowa jest interesująca. Niszą łatwiej jest wejść do branży na przykład umiejętnościami analitycznymi, obsługą programów analitycznych, czy generalnie takiej analizy, albo badań jakościowych. To jest bardzo wartościowa rzecz, nie tylko dla stażysty i  juniora, która ma wartość dla pracodawcy. Więc warto poszukać takiej niszy dla siebie.

Zastanawiam się też, czy nie łatwiej jest w tym momencie wejść do UX poprzez UI [User Interface – projektowanie warstwy wizualnej interfejsu], ale to też kwestia też backgroundu graficznego. Z drugiej strony wydaje mi się, że umiejętności UI-owe łatwiej jest przedstawić na takich portalach, jak Dribble i Behance. Jeżeli ktoś ma takie umiejętności, to fajnie pokazać, co się potrafi na takich portalach, bo są one przeglądane przez zespoły UX/UI i jeśli prace są dobre, to można dostać ofertę współpracy nie starając się o nią aktywnie.

A: Tak, w każdej firmie, w każdej też branży, ta praca UXa i wymagania na te stanowiska są inne. Są miejsca, gdzie pracuje się, mówiąc językiem programistów full-stack-owo, czyli obsługuje się cały proces projektowy User Centered Design od A do Z, czyli od badań, poprzez projektowanie, testowanie i tak dalej. No a są większe zespoły albo po prostu firmy, które mają inną strukturę, gdzie odpowiada się tylko za badania, albo tylko za projektowanie, albo w ogóle jeszcze węziej. 

Ja też pracowałam długo w takim modelu, jak ty. Pracowałam jako projektantka, ale ponieważ miałam background badawczy, to naturalne było, że robiłam też badania. Ale na przykład nie dotykałam się projektowania wizualnego UI [User Interface]. Długo wydawało mi się, że powinnam się nauczyć też i tego, aż dojrzałam do przyznania się, że są lepsi i oni powinni zajmować się UI-em a ja się skupię na rzeczach, na których się znam i mi dobrze idzie. Ale faktycznie są osoby, które właśnie dobrze się czują i w badaniach, bo na przykład mają taki background i w UI. Ale do tego trzeba mieć trochę zmysłu estetycznego i łatwości w projektowaniu wizualnym.

K: Jasne, może to nie jest opcja dla osób z backgroundem badawczym, ale jeżeli ktoś ma taki background, ma poczucie estetyki, być może sobie rysuje do szuflady, to myślę, że UI jest łatwiejszym w tym momencie wejściem do branży UX. Publikowanie swoich prac na tych portalach daje możliwość zauważenia.

A: Chciałabym wrócić do tego, co mówiłaś o swoim portfolio, że to były slajdy i że to było niewystarczające. Ja jestem wielką fanką robienia portfolio na slajdach, w PowerPoincie, czy w Keynote i wysyłanie portfolio w formie PDF-a. Jak ja rekrutowałam, to po prostu drukowałam sobie portfolio, żeby później z kandydatem łatwiej mi było i portfolio porozmawiać. I na slajdach bardzo ładnie da się portfolio opisać i przedstawić. 

A powiedziałaś jeszcze, że twoja praca polega też na dokumentowaniu i analizie. Powiedziałaś, że używasz do tego Excela.

K: Tak, zdarza mi się używać Excela. To jest zarówno w sytuacjach kiedy na przykład konstruuję ankietę i zbieram nią dane ilościowe, wtedy robię to w Excelu. Ale nie tylko, też w sytuacjach kiedy współpracuję z innym działem, który dostarcza mi dużą ilość danych, na przykład dział Customer Support [dział wsparcia klienta]. To też są dane excelowe. Albo kiedy analizuję coś na stronie, lub stronach, przy analizie konkurencji również umieszczam te informacje zbiorczo w Excelu.

A: Czyli Excel jako narzędzie do zbierania i sortowania danych. Wiem, że jest pewne wyobrażenie wśród humanistów, czy absolwentów kierunków społecznych, że wszelkiego rodzaju narzędzia, takie jak Excel, to jest jakaś czarna magia i nie wiadomo, jakie tabele przestawne trzeba umieć robić, żeby w ogóle otworzyć plik z Excelem. Ponieważ nie mieliśmy takich zajęć na studiach. Czy to jest jakaś zaawansowana wiedza, której musiałaś się nauczyć, jeżeli chodzi o tego typu narzędzia do analizy takich danych?

K: Nie, zupełnie nie. Dla mnie Excel jest tak naprawdę jak post-ity [karteczki samoprzylepne]. Można zgromadzić dużo wiedzy, łatwo sobie poklastrować tam wszystkie obserwacje, insighty czy wnioski. Ja zupełnie się tego nie musiałam uczyć. Wydaje mi się, że Excel ma czarny PR, ale to jest bardzo łatwe narzędzie.

A: To jeszcze drugie pytanie o odczarowanie używanych narzędzi i metod: ankiety i badania ilościowe. Tego nas też na studiach na etnologii nie uczyli a je robisz. Więc jak to się stało, że zaczęłaś je robisz i jak się tego nauczyłaś?

K: To też była kwestia dokształcania się na własną rękę, na bieżąco i feedbacku od innych osób, z mojego zespołu. W sumie mam w zespole osobę, która jest socjologiem i inne osoby, które też konstruowały takie ankiety wcześniej, więc to mi sporo dało. Ale nie ma takiej wiedzy, która nie byłaby już dostępna w Internecie, w Google, czy w książce Igi Mościchowskiej i Basi Rogoś-Turek, jeśli idzie o UX research.

A: A czym się różni sposób pracy, który teraz wykonujesz i to zarówno, jeżeli chodzi o badania, jak i projektowanie od takich badań i pracy akademickiej? Jakie są główne różnice?

K: Główną różnicą jest to, że w badaniach w pracy [UX] porządek metodologiczny nie jest aż tak ważny. Czasem niektóre rzeczy trzeba zoptymalizować pod względem czasu i też priorytetu. Część rzeczy trzeba zrobić szybko i pogodzić się z tym, że nie do końca część metodologiczna jest dobrze opisana. Że czasem lepsze są mniejsze badania, niż żadne.

Pamiętam, że głównym moim problemem na początku było to, że chciałam zrobić testy, badania zbyt dokładnie. I też za długo to trwało. optymalizacja  czasowa jest tutaj istotna. Z drugiej strony myślę, że warto jest przejść sobie taki proces poprawnie i z tym zachowaniem poprawności metodologicznej, po to, żeby potem móc z niego szybko korzystać.

A: Gdzie można się takiego procesu poprawnego nauczyć?

K: Poprawnego? A wydaje ci się, że na etno nie jest on poprawny?

A: Myślałam, że mówisz o całym procesie projektowania. Tak, badawczy jasne, na studiach na etnologii uczą faktycznie poprawności metodologicznej w badaniach, zgadzam się.

K: Z tego co wiem, mimo, że nie studiowałam User Experience Designu, to ten cały proces jest dosyć dokładnie realizowany na SWPSie [na studiach podyplomowych User Experience i Product Design]

A: Potwierdzam, tak jest. Przechodzi się przez cały proces, jest wiele miejsc, gdzie można właśnie tak po szkolnemu bardziej przejść przez proces projektowy i się nauczyć projektowania. I studia podyplomowe na przykład na SWPSie są jednym z takich miejsc, gdzie faktycznie po roku pracy, ciężkiej, bo dużo się robi, ale dużo się można nauczyć. To jest taki faktycznie wzorzec… z Sevres procesu projektowego, do którego można sięgać, wracać i czerpać garściami z różnych narzędzi. Tak samo poprawnego procesu badawczego, nie tylko w UXie, można się nauczyć na studiach na etnologii. 

K: A zdarzyło ci się mieć taki poprawny i dokładny proces w pracy, jak obserwujesz to na SWPSie, że jest realizowany?

A: W pracy? To zależy od fazy projektu, do której trafiasz jako UX. Najłatwiej jest zacząć, jest to idealny case, jakbyś pracowała w startupie lub jakbyś miała swoją firmę i pracowała nad swoim projektem. Wtedy można zacząć od samego początku, czyli tak od zupełnie zera. Robi się badania potrzeb, bada się czego ludzie potrzebują. Tu świetne są metody etnograficzne, żeby to zbadać. Później się definiuje produkt, potem wymyśla się rozwiązania, potem testuje się te rozwiązania z użytkownikami. I można przejść kilka takich iteracji przy projektowaniu jednego rozwiązania. 

Ale w praktyce, przynajmniej takie jest moje doświadczenie, wpadasz w sam środek tego procesu projektowania. Ktoś już przyszedł z pomysłem, coś już często ma nawet narysowane i trzeba przeważnie zrobić taki krok wstecz i zapytać: dobra, dobra, ale co my robimy i gdzie my z tym idziemy? Rzadko się zdarza taki idealny proces projektowy… chyba, że faktycznie projektanci są zaangażowani od samego początku, od wymyślania koncepcji całego pomysłu. A to nie dzieje się aż tak często w firmach. 

Dobrze znać taki poprawny proces projektowy User Centered Design, żeby wiedzieć, co trzeba zrobić, jakie są fazy i przynajmniej raz przejść go poprawnie, tak w całości. Może nie tyle, że poprawnie, co w całości, żeby później się odnaleźć, gdzie się jest. 

Powiedz mi jeszcze, bo ja jestem wielką fanką bycia transparentnym, jeżeli chodzi o taką przejrzystość rynku pracy i ogłoszeń o pracę. Wiem, z moich rozmów prywatnych z absolwentami studiów humanistyczno-społecznych, że temat zarabiania pieniędzy jest bardzo niewygodnym tematem. Więc chciałabym też zapytać o te początki, jak się idzie do pracy, czy na praktyki, czy na staż… ty od razu poszłaś jako juniorka prawda? 

K: Byłam na stażu na początku.

A: Byłaś na stażu?

K: Tak.

A: No właśnie, czy to był płatny staż?

K: Tak, to był od początku płatny staż. I też obecnie, w X-Trade Brokers, firmie , w której pracuję jest program stażowy IT. Nie jestem pewna, czy on już w tym momencie się zaczął, ale jeżeli się nie zaczął, to się niedługo zacznie, będzie to oczywiście płatny staż. Jestem pewna, że będzie sią można na nim wiele nauczyć, więc warto aplikować.

A: I ile trwał twój staż? I ile w tym programie stażowym ma trwać?

K: Nie jestem pewna, ile ma trwać w tym programie. Mój trwał trzy miesiące, ale wydaje mi się, że ten może trwać inną ilość czasu. To jest taki program, który obejmie różne stanowiska w dziale IT.

A: To może na koniec porada dla studentów? Gdybyś sobie wyobraziła studenta, studentkę pierwszego roku etnologii, który, która myśli o karierze UXowej, to co byś radziła? Jak zacząć?

K: Przede wszystkim zacząć od zaglądania do ogólnodostępnych materiałów i takiej próbie samodzielnej pracy. Na pewno artykuły na NN Group i na pewno artykuły na Medium, to jest podstawa podstaw. Druga rzecz to jest bywanie w społecznościach UXowych. Teraz oczywiście już nie są one organizowane na żywo, ale właśnie na Facebooku, na Instagramie jest dużo fajnych treści. Warto też poszukać sobie UX starterów,  UX-kitów, czyli właśnie takich zbiorów narzędzi UXowych i uczyć się pracy z nimi. No i przede wszystkim praktyka, nic tak nie uczy, jak podejście do choćby samodzielnie zdefiniowanego problemu, na przykład społecznego (a z takimi podczas studiów na etno często ma się doczynienia) i próba stworzenia prototypu jego rozwiązania. Moje trzy porady, to po pierwsze praktyka, czyli realizowanie projektów choćby do szuflady, po drugie czytanie literatury branżowej i po trzecie uczestniczenie w wydarzeniach UXowych, mnóstwo z nich jest darmowa i ogólnodostępna, praktycznie w każdym tygodniu coś się dzieje (podcasty, dyskusje on-line, prelekcje projekty non-profit)

A: To brzmi, jak bardzo dużo samodzielnej pracy, do zrobienia przed pierwszą pracą, czy stażem. Z drugiej strony może właśnie dlatego, że te wymagania są jakie są, to jednak, te staże są płatne i to płatne sensownie, więc ten wysiłek, który się poświęciło, zwraca się później.

Bardzo dziękuję za rozmowę.